W najnowszym dramacie Conora McPhersona wyraźnie pobrzmiewają echa Wujaszka Wani Czechowa. Irlandzki dramaturg snuje historię, która subtelnie balansuje między humorem a melancholią, chwilowym napięciem a poczuciem zawieszenia, charakterystycznym dla opowieści o niespełnieniu i przemijaniu.
To kameralna, osadzona w latach 80. opowieść o rodzinie, której kruche więzi zostają wystawione na próbę, gdy do rodzinnego domu w irlandzkim Sligo powracają dawno niewidziani bliscy. Gdy w życiu Stephena i Billie ponownie pojawia się nieprzewidywalny brat Dermot, stare urazy wychodzą na powierzchnię.
Scenografia Rae Smith doskonale oddaje stan ducha bohaterów – zrujnowany dom, w którym czas się zatrzymał, staje się przestrzenią pełną duchowego chłodu i niepokoju. Całość otula delikatna mgła, symbolizująca niejasność i niedopowiedzenia w relacjach rodzinnych, zaś światło Marka Hendersona maluje tę przestrzeń z wielką wrażliwością.
W centrum przedstawienia znajduje się intensywna relacja między braćmi, zagrana z niezwykłą precyzją przez Chrisa O’Dowda i Briana Gleesona. Jednak prawdziwym objawieniem wieczoru jest Rosie Sheehy w roli siostry, która z pozoru wydaje się tłem dla męskich dramatów, lecz z każdą sceną ujawnia się jako głos rozsądku i moralny kompas rodziny.
⭐️⭐️⭐️
📍Old Vic Theatre, London – do 14 czerwca