Waiting for Godot | Theatre Royal Haymarket, London

Samuel Beckett jest wymagający, bo nigdy nie mówi wprost o co mu chodzi. Jego dramaty przedstawiają banalnych bohaterów w banalnych sytuacjach, z których – z pozoru – nic nie wynika. W Waiting for Godot dwóch mężczyzn w beznadziejnie zapętlonej rzeczywistości czeka na tajemniczego Godota, który nigdy nie przychodzi. Nawet krytycy mieli problem z jednoznacznym zinterpretowaniem słów tego dramatu, a co dopiero przeciętny Kowalski, który nie musi przecież znać genezy powstania dzieła i biografii autora, by zasiąść na widowni teatru. Wersja Jamesa Macdonalda jest na szczęście uniwersalna. Poprzez wyeksponowanie komicznych elementów staje się adaptacją przystępną dla każdego, a poziom wykonania zaspokoi oczekiwania najbardziej wybrednych miłośników teatru.

Didi (Ben Whishaw) i Gogo (Lucian Msamati) są niczym yin i yang, przeciwne byty, ale zależne od siebie. Jeden bez drugiego nie może funkcjonować. Whishaw jest urzekająco gadatliwy i nerwowy, Msamati zabawnie zgorzkniały, surowy. Centralna para ma niezaprzeczalną chemię, która niesie całe przedstawienie. Koncertowo grają również Jonathan Slinger jako grubiański bogacz Pozzo i Tom Edden jako jego niewolnik Lucky. Ten ostatni wygłasza hipnotyzujący monolog, który widzowi nagradzają gromkimi brawami (zazwyczaj powściągliwa publiczność w Londynie nie wyrywa się do bicia braw w trakcie przedstawienia).

Mam nadzieję, że producenci zdecydują się sfilmować to przedstawienie. Obejrzeć raz to zdecydowanie za mało.

📌Theatre Royal Haymarket, London do 21 grudnia