People Places and Things | Trafalgar Theatre, London

Jeśli miarą jakości przedstawienia byłaby liczba widzów, których dramat doprowadził do łez, to People Places and Things rozbiłby bank. 

To opowieść o Emmie, aktorce uzależnionej od narkotyków i alkoholu, która idzie na odwyk, nie dlatego, że chce zmienić swoje życie, ale dlatego że pracodawca ma dosyć jej wybryków i wymaga od niej podjęcia leczenia. Emma zgłasza się do kliniki, ale podważa metody leczenia, odmawia terapii, zwodzi personel i generalnie doprowadza wszystkich do szału. 

Kreacja Denise Gough jest znakomita. Aktorka z łatwością balansuje między dowcipem maskującym smutną rzeczywistość bohaterki a tragedią kobiety uwięzionej w szponach nałogu. Na scenie partneruje jej wyśmienita Sinéad Cusack w potrójnej roli – cierpliwej lekarki, empatycznej terapeutki i szczerej do bólu matki bohaterki. 

Każdy element tego przedstawienia zasługuje na pochwałę. Tekst Macmillana zaczyna się dowcipnie i lekko, ale z czasem nabiera emocjonalnej głębi, która w finale wybucha z taką mocą, że trudno powstrzymać łzy (fragmenty z rodzicami).  Herrin buduje zapadające w pamięć sceny i nie ogranicza go nawet niewielka przestrzeń (kafelkowy boks zaprojektowany przez Bunny Christie). Nie będę zdradzać szczegółów, ale niesamowite wrażenie zrobiły na mnie zwłaszcza te momenty, w których reżyser próbuje uchwycić stan umysłu bohaterki w czasie próby odstawiania używek. 

Ten tytuł, powrócił na londyńską scenę po dziewięciu latach od premiery w Dorfman Theatre (potem wystawiany był jeszcze na West Endzie i w Nowym Jorku). Ponoć o comeback szczególnie zabiegała Denise Gough. Frekwencja oraz entuzjastyczne reakcje krytyków i publiczności dowodzą, że teatr wrażliwy, bez moralizowania nie ma daty przydatności. Must see letniego sezonu w Londynie!

📍Trafalgar Theatre, London

📅 do 10 sierpnia

(M.)