Yerma (NT Live)

Trzeba przyznać, że londyńska scena teatralna ma nosa do Australijczyków. Zwłaszcza teatr Young Vic. Kilka lat temu Benedict Andrews wystawił tu swoją wersję Tramwaju zwanego pożądaniem z Gillian Andreson w roli głównej, a niedawno zachwycał kolejną adaptacją Tennesseego Williamsa – Kotką na gorącym, blaszanym dachu z Sienną Miller i Jackiem O’Connellem (pojawi się kinach w 2018 roku). Simon Stone, który zaczynał swoją karierę jako aktor w Australii, dzisiaj z powodzeniem przenosi na światowe deski teatralne Woody’ego Allena, Bertolta Brechta, a nawet przepisuje Henrika Ibsena na potrzeby filmu (pokazywany w kinach w Polsce film Powrót z Geoffreyem Rushem był jego filmowym debiutem reżyserskim).

Odważna i bardzo aktualna wersja dramatu Federico Garcíi Lorki z początku lat trzydziestych XX wieku, zasługuje na słowa uznania. W tej adaptacji nie ma pasterzy, praczek i hiszpańskich winnic. Jest jednak ten sam przejmujący dramat młodej mężatki obsesyjnie pragnącej dziecka. Simon Stone przeniósł akcję dramatu z malowniczej Hiszpanii do współczesnego Londynu. Bohaterką jest młoda, przebojowa dziennikarka i blogerka, mieszkająca w bogatej dzielnicy Londynu ze swoim wieloletnim partnerem – obrotnym biznesmenem.

kulturalnie po godzinach (1)

Twórcy przedstawienia umieścili bohaterów Yermy na scenie zlokalizowanej pośrodku widowni, oddzielonej od niej szklanymi ścianami. W ich świecie nie ma bowiem prywatności. Wszystko jest na pokaz, skoro bohaterka zdecydowała się bez skrępowania opisywać swoje starania o dziecko oraz towarzyszące temu emocje na blogu. W krótkich zaciemnionych pauzach między aktami, scena z nowoczesnego mieszkania pary zmienia się w przytulny, porośnięty miękką trawą ogród, by w ostatnich minutach przedstawienia stać się pokrytym błotem polem, w którym grzezną buty miłośników muzycznych festiwali.

W londyńskim spektaklu ani razu nie pada imię bohaterki. Być może to celowy zabieg Stone’a który chciał, by z bohaterką utożsamiało się jak najwięcej współczesnych kobiet, którym nie obca jest walka o władzę nad ciałem oraz presja społeczna. Billie Piper w głównej roli jest wiarygodna i niezwykle poruszająca. Jej postać kumuluje cały ból kobiecej tragedii oraz bezradność wobec wyroków losu, pozostawiając widzów sparaliżowanych obezwładniającym uczuciem smutku i żalu. Piper jest niekwestionowaną gwiazdą spektaklu (za swoją rolę w 2017 roku Brytyjka zdobyła Nagrodę im. Laurence’a Oliviera dla najlepszej aktorki), ale nie można zapomnieć o reszcie znakomitej obsady. Szczególnie dobry jest australijski aktor Brendan Cowell jako mąż głównej bohaterki, przechodzący niezwykłą sceniczną przemianę. Z obawiającego się zobowiązań lekkoducha staje się dręczonym wyrzutami sumienia wrakiem człowieka. Na wyróżnienie zasługuje również Maureen Beattie w roli oziębłej matki bohaterki.

Yerma to doskonały przykład elastyczności i uniwersalności teatralnej klasyki. Dramat Lorki z niecodzienną łatwością poddał się współczesnej obróbce. Zachwycający efekt, który możemy oglądać ze sceny Young Vic to suma wysiłków odważnego Australijczyka, który nie boi się majstrować przy klasyce, charyzmatycznej aktorki oraz niezwykłej kreatywności zespołu londyńskiego teatru.

 

Jeden Komentarz Dodaj własny

  1. Marzi pisze:

    Wspaniała rola Maureen Beattie. Rzeczywiście, tak jak piszesz, doskonała przemiana sceniczna Cowella sprawia, że całość jest niezwykle poruszająca. 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz